poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział 4: "..Proszę, proszę. Kogo ja tu widzę.."

Zaczęłam szykować się do wyjścia trochę później niż zamierzałam, więc miałam o wiele mniej czasu. Podeszłam do szafy. Wybrałam z niej zestawienie luźnej, swetrowej sukienki z zakolanówkami i botkami. Do tego kilka dłuższych naszyjników, ciemno beżową torebkę i okulary przeciwsłoneczne. Nałożyłam moją ulubioną kremową bieliznę, a później ruszyłam do łazienki, aby się pomalować. Kiedy kończyłam czesać włosy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie musiałam zgadywać kto stał przed nimi, więc nie zawracałam sobie głowy wcześniejszym ubraniem się.

-Każdemu otwierasz drzwi będąc tak ubrana?- Mike opierał się o framugę, który jak na wczesną porę wyglądał na nieźle wstawionego.

-A Ty nauczysz się nosić kluczę?- Nie odpowiedział tylko miną mnie wchodząc do środka. Zamknęłam drzwi po czym poszłam do pokoju, aby do końca się ubrać. Podniosłam z łóżka swoją torebkę, a zaraz po tym powędrowałam do kuchni po swój telefon. Przez cały czas czułam jak wzrok Mike'a wodzi za mną.- Zamiast się przyglądać mógłbyś posprzątać swoje rzeczy, które wszędzie się walają.- Sięgnęłam po klucze od samochodu leżące obok. Nie miałam zamiaru nigdzie nim jechać po prostu upewniałam się, że to on nigdzie nim nie pojedzie. 

-Gdzie i z kim idziesz ?- Nie zamierzałam mu odpowiadać tylko podeszłam do drzwi, ale za nim zdążyłam je otworzyć wstał i złapał mnie za nadgarstek mocniej niż powinien.- Zapytałem...

-Gówno Cie to obchodzi.- Nie dałam mu dokończyć.- A teraz jeżeli mnie nie puścisz to obiecuję, że przy najbliższej okazji urwę Ci jaja i powieszę je na kiju przed blokiem.-Musiał zorientować się jak mocno trzyma moją rękę, bo odsuną się ode mnie jak oparzony. 

-Teraz opowiedz mi na pytanie.

-Uważam, że to nie jest już Twoja sprawa.- Otworzyłam drzwi wychodząc na korytarz.- Chcę żebyś się spakował i się stad wyniósł zanim wrócę do domu. Nie żartuję.

-O czym Ty..- Znów nie dałam mu dokończyć po prostu zamknęłam mu drzwi przed nosem. Dojście na miejsce nie zajęło mi więcej niż 15 min. Już z daleka go dostrzegłam. Miał na sobie spodnie umieszczone niżej od miejsca im przeznaczonego, czarną koszulkę z podwiniętymi rękawami, a do tego czapkę z daszkiem do tyłu. Dopiero teraz mogłam przyjrzeć się dokładniej jego tatuażom i muszę przyznać, że były niesamowite. Chłopak spojrzał w moją stronę po czym machną mi ręką, a drugą chował telefon do kieszeni. Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech w momencie, w którym mnie dostrzegł. 

-To miłe.- Powiedziałam do siebie idąc w jego stronę.- Przepraszam, że musiałeś na mnie czekać.

-Nie szkodzi. Właściwie to ja sam niedawno przyjechałem.- Wskazał na samochód stojący obok nas. Otworzyłam szeroko oczy widząc jego auto.

-WOW. Czy to lamborghini aventador roadster 6?- Podeszłam bliżej nie mogąc oprzeć się pokusie przejechania dłonią po masce.

-Nie porysuj jej. Oszczędzałem przez dłuuugi czas żeby sobie je kupić. To najważniejsza perełka w moim życiu.- Podszedł do mnie przyglądając się uważnie co robię.

-Twoja dziewczyna musi być zazdrosna o ten samochód.- Zerknęłam na niego kątem oka sunąc dłonią dalej. Uśmiechną się zadziornie i muszę przyznać, że od dziś będzie to mój ulubiony widok. 

-Nie mam dziewczyny, żony ani niczego w tym rodzaju... a co z Tobą?- Nie miałam ochoty dopowiadać, więc udałam, że nic nie słyszę. 

-Chcę kiedyś zajrzeć pod maskę tego cudeńka.- Chłopak prychną z niekrytą drwiną. 

-Znasz się w ogóle na samochodach?

-Mój ojciec miał dwie córki ani jednego syna. Jego fascynacją były auta, a ja byłam najstarsza. Jak myślisz?- Justin kiwną mi głową.

-Może kiedyś Ci pozwolę.- Wyciągną do mnie rękę żebym ją złapała i tak też zrobiłam. Weszliśmy do kawiarni siadając w bardziej odosobnionym miejscu. Wnętrze nie różniło się niczym od innych.- Więc co z tym chłopakiem? Byłem ciekawy co się stało słysząc Twoją rozmowę z koleżanką na imprezie.- Westchnęłam wiedząc, że nie odpuści.

-Zaczęło się od wyjścia z Kylie, za dużo wypiłam i przespałam się z jakimś chłopakiem. Miałam wyrzuty sumienia, więc od razu się przyznałam. Około tygodnia później dowiedziałam się, że i on miał romans, ale nie mogłam być o to zła... w końcu zrobiłam to samo.- Chłopak uważnie mnie słuchał nic nie mówiąc.- Obiecaliśmy sobie, że to ostatni raz i nigdy więcej to się nie powtórzy, jednak... w noc kiedy Cię poznałam on miał pracować, Kylie chciała iść na imprezę. Nie byłam zbytnio tym zachwycona. Kiedy wysiadłam z taksówki zobaczyłam go w kawiarni z jakąś rudą suką. Nie powiedziałam mu o tym, bo planowałam zemstę, ale dałam sobie spokój i po prostu wyrzuciłam go z mieszkania dokładnie przed wyjściem tutaj. I to chyba tyle.- Kończąc spojrzałam na niego czekając na to co powie.


Justin

Myślałem nad odpowiedzią, ale tak na prawdę nie wiedziałem co mówić. Sam nie byłem święty, więc nie chciałem wyjść na hipokrytę.

-Gdybym miał taką dziewczynę jak Ty nie potrzebowałbym drugiej.- Wiedziałem, że tylko to będzie najbliższe prawdy jednak dziewczyna posłała mi dziwne spojrzenie.

-Nawet mnie nie znasz.

-Racja, ale mówiłem bardziej o...- Wskazałem na nią dłonią od góry do dołu.- Twoim ciele.

-Dzięki. Ty to umiesz prawić komplementy.- Słysząc sarkazm w jej głosie zaśmiałem się wiedząc, że ma racje.

-Wiesz jak to...

-No proszę, proszę. Kogo ja tu widzę.- Nie mogłem dokończyć, bo jakiś facet podszedł do naszego stolika.- Wiedziałem, że dobrym pomysłem będzie za Tobą iść. Więc to z nim się pieprzysz.- Od faceta waliło alkoholem i wiedziałem, że może się to źle skończyć.

-To jest ten dupek, o którym Ci mówiłam. Dupku... chuj Cię obchodzi kim on jest.- Dziewczyna nawet na niego nie spojrzała. 

-A więc to jest on kochanie?- Selena podniosłą głowę zaskoczona jednak nic nie powiedziała.- Muszę przyznać, że Twoja dziewczyna ma niezłe ciało, a to co robi w łóżku.. Wow, nie wiem jak możesz ją zdradzać.- Chciałem go trochę wkurwić i dobrze mi to szło. Śmieszyło mnie jak zaciskał pięści chcąc mi przywalić. Jednak szczerze? Nie radzę.- Świetnie się razem wczoraj bawiliśmy.- Posłałem dziewczynie porozumiewawcze spojrzenie.

-Więc jednak nie poszłaś do Kylie. Wiedziałem, że włóczysz się gdzieś jak jakaś dziwka.- Nie odpowiedziała mu tylko złapała mnie za rękę wstając.

-Chodź. Pójdziemy gdzieś gdzie jest ciszej.- Wyminęliśmy go wychodząc z baru jednak ten poszedł za nami. Nie chciał odpuścić.

-Nigdzie z nim nie idziesz.- Zanim zdążyłem zareagować dziewczyna została wyrwana. Kiedy się do nich odwróciłem Sel próbowała wyrwać rękę z jego dłoni.

-Właśnie, że pójdę. Idź do tej rudej dziwki z którą Cię widziałam.

-Gdzie..

-Radzę Ci zostaw ją.- Podszedłem bliżej chcąc ją zabrać.

-To nie Twoja sprawa.- Zanim się obejrzałem dostałem on niego przez co poleciałem do tyłu. O nie skurwielu teraz to też moja sprawa. Przywaliłem mu z całej siły w twarz. Wylądował na ziemi, nie tracąc czasu kopnąłem go w brzuch później jeszcze raz.

-Justin nie! Przestań, starczy już.- Gdzieś za mną słyszałem głos Seleny, ale nie za bardzo się tym przejmowałem. Byłem zbyt wściekły żeby zareagować.- Justin błagam Cię.- Poczułem jej dłoń na ramieniu i dopiero wtedy się zatrzymałem. Chłopak leżał na ziemi jęcząc z bólu. Miał już opuchliznę przy oku i krew na twarzy. Kiedy przejechałem językiem po wardze poczułem smak własnej.

-Skurwiel.- Kopnąłem go jeszcze raz po czym poszedłem do dziewczyny, aby upewnić się, że nic się jej nie stało.- Wszystko gra?- Chciałem jej dotknąć, ale się odsunęła.

-Nie dotykaj mnie. Masz krew na rękach.- Zacisnąłem dłonie w pięści opuszczając je. Minęła mnie kucając obok tego chuja.- Prawie go zabiłeś.- Słysząc słowo prawnie poczułem lekki żal, ale nie dlatego, że go pobiłem. Żal, że dalej żyje. Nikt nie będzie bezkarnie ze mną zadzierał. Zawsze taki byłem i wątpię żeby to się zmieniło. Chciałem coś powiedzieć, ale uciszyła mnie podnosząc dłoń do góry.- Nie musiałeś go tak kopać. To ciota poddałby się po pierwszym
 uderzeniu.- Zacisnąłem wargi wiedząc, że ma trochę racji. Dobra ja też umiem przyznać się do błędu... chociaż nie wychodzi mi to robienie tego na głos.

-Rób co chcesz. Nie moja sprawa.- Widząc, że chłopak jest przytomny klęknęłam obok niego tak żeby mnie widział i dobrze słyszał.- A Tobie radze nikomu o tym nie mówić, bo jestem w stanie potraktować Cię o wiele gorzej.- Wstałem i jakby nigdy nic poszedłem do swojego samochodu odjeżdżając  z piskiem opon. No i nowa znajomość dobiegła końca, a mogło byś tak ciekawie.

.----------------------------
No i jest nowy rozdział ^^ Miał być w niedziele,
ale najpóźniej staram się dodawać
max w poniedziałek.

7 komentarzy:

  1. Ale genialny blog !! Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <33 Nawet nie masz pojęcia jak mi miło.

      Usuń
  2. Świetne opowiadanie... czekam na kolejny rozdział!!
    Powodzenia ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne to :D Czasami gubisz końcówki wyrazów, ale to tylko taka mała uwaga ;) Ogólnie to przyjemnie się to czyta i z nie cierpliwością czekam na kolejny rozdział :3
    Życzę dużo weny i do następnego xx

    Przy okazji zapraszam do siebie:
    This girl is a problem

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! A ja zapraszam do siebie : http://joshandwikistory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko właśnie znalazłam ten blog i jest świetny !!! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyno nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Mogłabyś mnie jakoś informować kiedy się pojawiają?

    OdpowiedzUsuń